3 największe "przeszkadzacze" w pracy bezpiecznika
Obserwując codzienną pracę wielu moich kolegów - oficerów
bezpieczeństwa - widzę, że ich praca często przestaje być efektywna czasowo, ze
względu na różnego rodzaju zdarzenia. Poniżej zamieszczam taką, moim zdaniem
typową, listę największych "przeszkadzaczy". Wszystkie mają podobny
charakter, niemniej ich specyfika jest trochę inna.
Nagła wrzuta
Praca jest najbardziej efektywna gdy jest dobrze
zaplanowana. Można wcześniej przemyśleć temat i spokojnie go realizować. Gdy
pojawi się nagła "wrzuta" trzeba rzucić wszystko by się nią zająć.
Gdy jest to incydent bezpieczeństwa wymagający pilnej reakcji, to jeszcze mogę
to zrozumieć. Często jednak wrzuta polega na konieczności bezzwłocznego
odpisania na maila, uzupełnienia jakiejś tabelki, uczestnictwie w nagle zorganizowanym
spotkaniu na nie wiadomo jaki temat... Pamiętać trzeba o tym, że każde, nawet
najkrótsze rozproszenie powoduje, że ponowna pełna koncentracja na istotnym
temacie będzie mieć miejsce za 20-30 minut.
Mieszanie trybów pracy
Praca bezpiecznika (choć nie tylko jego) polega na dwóch
podstawowych trybach: utrzymywaniu i doskonaleniu organizacji. W pierwszym
szkoli się użytkowników, sprawdza logi, wyraża zgody, potwierdza wymagania,
podpisuje umowy i reaguje na incydenty… W drugim trybie trzeba myśleć bardzo kreatywnie
- tworzyć bezpieczne procesy, przygotowywać standardy postępowania lub
konfiguracyjne, przygotowywać konkretne - bezpieczne rozwiązania chroniące
naszą organizację. Jeżeli kreatywny tryb będziemy co rusz przerywać lub
regularnie mieszać z zadaniami utrzymaniowymi, to nigdy nie uda się uzyskać
niezbędnej jakości prac.
Zarządzanie "przez tabelkę"
Raportowanie stanu bezpieczeństwa, nie dość, że często jest
wymagane przez różnego rodzaju standardy, to dodatkowo jest najlepszym sposobem
by kontrolować to co naprawdę dzieje się w organizacji. Jednak czasami okazuje
się, że raportowanie staje się celem samym w sobie i kolejne osoby
umiejscowione w organizacji zaczynają nadużywać mechanizmów raportowania.
Dodatkowo na potrzeby różnych osób pojawia się konieczność raportowania
podobnych, choć trochę różniących się informacji, tak by zmieścić się w
kolumnach, które akurat ktoś sobie ustalił jako istotne. Pojawia się wówczas
coś co nazywam "zarządzaniem przez tabelkę", gdy stan faktyczny
przestaje być mniej istotny niż kolor komórki w tabelce. Gdy zamiast oczekiwać
od bezpiecznika konkretnych efektów pracy zamieniamy go w "głównego tabelkowego"
zielone excele nie będą mieć raczej dużo wspólnego z rzeczywistością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzień dobry. Komentarze na tym forum są moderowane