W ostatnim czasie miałem okazję występować na Semaforze oraz
na konferencji IIA pt. "Współpraca to się opłaca". W kolurach, mimo
trochę innej publiki, rozmowy często dotyczyły bardzo podobnych kwestii.
Obracały się wokół zagadnienia społecznej odpowiedzialności firm oraz niekiedy
(niestety) znacznej pazerności czy to właścicieli czy też samych członków
zarządów.
Pazerność właścicieli stanowi problem organiczny spółki.
Niektóre z organizacji nie chcą działać w sposób etyczny, często balansują
zresztą na granicy prawa. Poza naciskami społecznymi typu bojkot czy też
działaniami organów nadzoru ciężko jest w takiej sytuacji coś zrobić. Wciąż dla
wielu konsumentów najniższa cena jest jedynym istotnym kryterium wyboru, wciąż
dla wielu właścicieli maksymalny zysk jest jedynym celem. Pojawiające się
standardy branżowe z zakresu CSR pozwolą pozytywnie wskazywać na te z
organizacji, które chcą przynajmniej rozpocząć prace zmierzające do bardziej
odpowiedzialnego funkcjonowania.
Znacznie ciekawiej jest w sytuacji, gdy pazerność dotyczy
członków Zarządu. W takiej sytuacji niekoniecznie dzieje się to za pełną zgodą
Właścicieli, zgodnie z wizją prowadzenia przez nich interesów. Zaangażowanie Właścicieli
jest, a przynajmniej powinno być długookresowe. Organiczne osłabianie spółki,
eliminując wszelkie możliwe koszty oraz wywierając znaczną presję na krótkookresowy
wynik nie koniecznie leży w ich interesie. Przedstawiciele najwyższego kierownictwa
często pojawiają się jednak w organizacji jedynie na jakiś czas. Mają bardzo konkretne
zadania- owskaźnikowane, ambitne, krótko lub średniookresowe. Premie za ich
osiągnięcie są na tyle korzystne, że niekoniecznie pozostawiają miejsce na rozterki.
Odpowiedzi na niektóre istotne pytania generują odpowiedzi, które niekoniecznie
są tymi, które byśmy oczekiwali. Pytania takie jak:
- czy warto inwestować w obszary generujące koszty a nie przekładające się BEZPOŚREDNIO na zysk?
- czy można przymknąć oko na niektóre niezgodności z wymaganiami, tnąc tym samym koszty?
- czy budować stabilne struktury organizacyjne i kompetencyjne, które przetrwają lata, czy koncentrować się na tym co i teraz?
Znamienne, że tego typu dyskusje są coraz częstsze w
środowiskach specjalistów od cyberbezpieczeństwa czy audytorów. Wskazuje to jednoznacznie
na to, że zagadnienie (nie)zrównoważonego zarządzania staje się coraz bardziej
widoczne. Korzystne zmiany powinny wynikać z wewnętrznego przekonania. Presja
konsumentów, widoczne zainteresowanie Właścicieli (objawiające się m.in. rzeczywistą
współpracą z działem audytu), a także aktywna działalność organów nadzoru
wymagających przestrzegania pewnego, rozsądnego minimum mogą pomóc budować to
wewnętrzne przekonanie.
Jaka w tym wypadku może i powinna być rola przedstawicieli
działów zapewniających?
Raportować nieprawidłowości oraz komunikować je w taki
sposób, by rozmówcy byli w stanie i chcieli o nich słuchać. Wcale to nie jest
jednak takie łatwe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzień dobry. Komentarze na tym forum są moderowane